Natalia

W obronie SLS/SLES, czyli kilka powodów, za które lubię silne detergenty





Na samym początku mojej przygody z pielęgnacją włosów, gdy w składzie jakiegoś szamponu zaraz po wodzie zauważyłam Sodium Lauryl Sulfate (SLS) albo Sodium Laureth Sulfate (SLES), automatycznie odkładałam go na półkę i przyczepiałam mu łatkę wroga włosów i skóry. Największe rozczarowanie dopadło mnie wtedy, gdy odkryłam, że SLS/SLES jest wszędzie - w pastach do zębów, w proszkach do prania, w płynach do higieny intymnej, w płynach do mycia naczyń, w preparatach do mycia twarzy... Po przeczytaniu kilku artykułów na temat szkodliwości tych składników zrobiłam w swojej łazience wielką kosmetyczną rewolucję, a dziś napiszę, czy było warto. :)


Mam nadzieję, że ten post pomoże Wam spojrzeć na składniki oczyszczające w łagodniejszy sposób. Moim celem nie jest wychwalanie silnych składników oczyszczających, ponieważ mogą też mieć wady - mogą podrażniać, powodować łupież i świąd czy przesuszać włosy lub skórę. Na każdego człowieka działają jednak zupełnie inaczej, a ich wpływ zależy przede wszystkim od rodzaju i kondycji włosów czy skóry oraz składników towarzyszących.



"Silne detergenty odtłuszczają skórę i przez to wzmagają pracę gruczołów łojowych przyspieszając przetłuszczanie"
W wielu artykułach można spotkać się z takim stwierdzeniem, które często odbierane jest zbyt dosłownie. Jest to duży skrót myślowy, a winę za proces odtłuszczenia ponosi nie tylko silny detergent, ale przede wszystkim osoba, która go nieprawidłowo stosuje. Upraszczając, skóra tak samo jak włosy do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje wody i tłuszczu. Jeśli będziemy buzię stale nawilżać i natłuszczać, ale przy tym nie będziemy jej systematycznie oczyszczać i złuszczać, jej stan prawdopodobnie nie będzie idealny. Jeśli z kolei będziemy ją tylko złuszczać i oczyszczać bez nawilżania i natłuszczania, pielęgnacja także nie przyniesie satysfakcjonujących efektów, bo tym samym będziemy zaburzać jej wodno-tłuszczową gospodarkę. Skóra na twarzy czy głowie do poprawnego funkcjonowania również wymaga zatem odpowiedniego oczyszczania, nawilżania i natłuszczania.

Ja myję swoje włosy zazwyczaj co 2-3 dni, kiedy skalp jest delikatnie natłuszczony naturalnym sebum i nawilżony potem. Włosy u nasady są wtedy bardzo śliskie i dość ciężkie, więc mycie głowy bardzo łagodnymi szamponami sprawia, że włosy są obciążone i przenawilżone. Zaczynają bardziej wypadać, są ulizane, nie układają się i wyglądają nieestetycznie. Dopiero wtedy, gdy użyję silniejszego szamponu, włosy u nasady są uniesione, a skóra głowy poprawnie funkcjonuje i wolniej się przetłuszcza.

Gdybym nie dbała o nawilżanie i natłuszczanie skóry głowy i codziennie szorowałabym ją szamponem z SLS/SLES, najpewniej skóra uległaby przesuszeniu, a praca gruczołów łojowych faktycznie zostałaby zaburzona. Dbam jednak o tę równowagę i nic złego się nie dzieje. :) U każdego wygląda to niestety inaczej.


"Silne detergenty wysuszają włosy"

Jeśli włosy są porowate, suche i bardzo zniszczone, wówczas detergenty mogą je mocno odtłuszczać, wzmagać plątanie, puszenie i powodować wiele innych problemów. Szampon dobiera się jednak do skóry głowy, nie do włosów, ponieważ włosy możemy podczas mycia chronić nałożoną wcześniej odżywką. O nakładaniu odżywek i masek przed myciem wspominałam już na blogu wiele razy. :)



"Łagodne szampony mi nie służą, co robić?"

Jedno z najczęściej zadawanych przez czytelniczki pytań dotyczy faktu, że nie wiedzą co zrobić, bo przerzuciły się na łagodne szampony i teraz męczą się z przetłuszczonymi, obciążonymi włosami, łupieżem, swędzeniem lub innym problemem. Pytają jak przetrwać kryzys i kiedy delikatne szampony zaczną u nich poprawnie działać. Wcześniejsze szampony z SLS/SLES bardzo im służyły, ale chciałyby je odstawić i zacząć dbać o włosy poprawnie.
Jeśli łagodne szampony nie służą, a włosy po szamponie z mocnymi detergentami wyglądają jak milion dolarów, wniosek jest tylko jeden - dalej je stosować, bo świetnie wyglądające włosy i ukojona skóra głowy = poprawnie dobrana pielęgnacja. :)

Bardzo często otrzymuję też pytanie, które brzmi: "Mogłabyś polecić mi jakiś szampon do codziennego stosowania?". Wówczas zdarza mi się polecić produkt z SLS/SLES/ALS/ALES i odpowiadacie, że przecież miało być coś do codziennego stosowania. :) Przyjęło się, że szampony z SLS/SLES powinno się wykorzystywać tylko do oczyszczania włosów raz na kilka myć, a w wielu przypadkach szampony z tymi składnikami i ich pochodnymi sprawdzają się także podczas zwyczajnego mycia. U mnie jest podobnie.


SLS a zęby

Czytając artykuły demonizujące SLS, zmieniłam także pastę do zębów. Moje zęby nie sprawiają mi żadnych problemów, ale profilaktycznie zaczęłam stosować wyłącznie apteczne pasty do zębów o delikatnym składzie i żel do fluoryzacji. Po wielu miesiącach robiąc makijaż zauważyłam, że coś złego dzieje się z moim szkliwem. Ze względu na nierównomierną powierzchnię wyglądało jak zdarte, a na jedynce dodatkowo zauważyłam niewielki płaski ubytek. Spanikowałam i pobiegłam do dentysty, gdzie okazało się, że to jest... kamień, który wcześniej nie osadzał się na moich zębach. Pasty apteczne okazały się za delikatne, a zęby tak jak włosy od czasu do czasu potrzebują mocniejszego oczyszczenia. ;) Zorientowałam się dopiero wtedy, gdy po kilku miesiącach od wizyty u dentysty, znów pojawił się na nich osad. Obecnie stosuję zamiennie pastę z SLS i pastę apteczną, i nie muszę usuwać kamienia u stomatologa.



Tak jak wspomniałam na początku, nie warto demonizować poszczególnych składników i ulegać panującej modzie. Każdy organizm jest inny i zupełnie inaczej reaguje na parafinę, SLS/SLES, silikony czy składniki roślinne. Naturalny produkt wcale nie musi dobrze działać, a uczulać i podrażniać może każdy składnik. Może swędzenie skóry głowy wywołują składniki zapachowe, a nie SLS/SLES? Może w szamponie znajdują się też składniki, które neutralizują jego drażniące działanie i nie warto odkładać go od razu na półkę? Dla mnie skład jest bardzo ważny, ale nie jest ważniejszy niż działanie. A jak Wy do tego podchodzicie? :)



F A C E B O O K I N S T A G R A M B L O G L O V I N'
  • Love
  • Save
    5 loves 1 save
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...