Krzysiek Humeniuk

5 teledysków, w których chciałbym wystąpić

Pierwsze wyjście na scenę obfituje w emocje porównywalne do tych, jakie towarzyszą zakupowi Macbooka albo pierwszemu razowi. Czujesz się jak władca, jesteś zwycięzcą, któremu zazdroszczą wszyscy na widowni. Czujesz, że możesz wszystko, a potem wykładasz się na najprostszym przejściu. Na szczęście są teledyski, w których, dzięki Bogu, liczą się głównie zdolności aktorskie i skłonność do autolansu.

Nic więc dziwnego, że występy w wideoklipach śnią mi się po nocach, bo idealnie do nich pasuję. Tak sądzę i na pewno tak jest, a jeśli ktoś myśli inaczej to… Chrzanić to, ja wiem lepiej.

Po 5 filmowych scenach, które chciałbym przeżyć i takiej samej ilości sytuacji, których wolałbym uniknąć, przyszła pora na podróż w świat teledysków, czyli często jedynego elementu, ratującego singiel przed opluciem i zwróceniem na niego zjedzonego obiadu. A przepis jest prosty - cycki, ładne dziewczyny i kolorowe obrazki. Ale nie wszystkie dzieła muzycznej kinematografii są tak banalne i przewidywalne. A niektóre sa tak eleganckie, że mimowolnie trafiły na listę teledysków, w których mógłbym wystąpi. Bum - oto ona! :)

1) Maroon 5 - Payphone ft. Wiz Khalifa

Na pierwszy ogień idzie (prawie że) hollywódzka produkcja z wybuchami, pościgiem, przepoconym podkoszulkiem i nieustraszonym Levinem. Kręcenie tego klipu musiało wiązać się z mnóstwem wrażeń. A ja bardzo lubię mocne wrażenia. Chciałbym.

Dziewczyna też jest ładna. Dublowałbym.

2) Pharrell Williams - Happy

Epizod w tym teledysku zrealizowałem po części, biorąc udział w Happy Racibórz, ale za kilka sekund w amerykańskim klipie Pharrella byłbym w stanie oddać swoją porcję owsianki. Naprawdę. Te ruchy, te tła, te klimaty. Zazdroszczę każdej osobie, która wystąpiła w filmie powyżej. Bez kitu.

3) John Mayer - Who You Love ft. Katy Perry

Kawałek, który kilka miesięcy temu wałkowałem przez dobry tydzień, doczekał się niedawno teledysku (tego wyżej). A tam co? John i Katy na wierzgającym byku.

Gdyby kobieta patrzyła na mnie tak, jak Kaśka na Janka, byłbym w siódmym niebie, a z każdego wpisu na blogu wysypywałyby się kilogramy cukru. Trzcinowego.

4) LMFAO - Party Rock Anthem ft. Lauren Bennett, GoonRock

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten klip pomyślałem sobie, że skoro oni nie potrafią tańczyć, ja też nie potrafię, a wyszedł im TAKI teledysk, to moglibyśmy się tam całkiem nieźle bawić. Od tego momentu oglądam to wideo przed każdym wyjściem do klubu, ćwiczę przed lustrem i modlę się, żeby dj puścił właśnie ten kawałek.

Później, kiedy na parkiecie everybody shufflin’, dochodzę do wniosku, że lepiej idzie mi w innych utworach. Ale i tak lubię ten teledysk i chętnie zamieniłbym się z tym, który wygląda trochę jak Yuri Drabent albo tym drugim. Fajne ciuszki, na plus.

5) MIG - Co ty mi dasz

Jeśli wydawało Ci się, że wszystkie teledyski, które wybrałem, są bardzo serio to ten podpunkt musi być dla Ciebie szokiem. I wcale Ci się nie dziwię. Dziwię się za to sobie, bo teledysk disco-polo to nie przelewki. To wyższa szkoła jazdy, głównie tej PRowej. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jeden występ w produkcji tego typu może oznaczać brak szacunku w społeczeństwie. Wiem, że koledzy nie chcieliby ze mną rozmawiać, a dziewczyny omijałyby mnie szerokim łukiem. Dokładnie tak, jak teraz - kiedy prowadzę bloga.

Ale czy będę miał kiedyś okazję pochodzić po obszarze wyłączonym z ruchu? Czy kiedykolwiek stanę z kumplami na dachu? Czy spotka mnie kiedyś sytuacja, w której założę taką koszulkę i zagram na gitarze elektrycznej do podkładu disco w rytmie polo?

Chyba nie. A to dopiero musi być przeżycie.

Moje propozycje już znasz. Teraz pora na Ciebie i Twoje teledyski!


  • Love
  • Save
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...