Krzysiek Humeniuk

Przepis na egzotyczne wakacje w Twoim domu

Sezon wakacyjny w pełni. “Pani Domu” serwuje dziesiątki artykułów o ekonomicznym pakowaniu, internety zaskakują promocjami na tanie loty, a hipermarkety nie nadążają z dostawami strojów kąpielowych. Niektórzy dopiero planują wyjazd, inni natomiast nie potrafią na nowo przywyknąć do rytmu korporacji. A jeszcze inni, w tym ja, zostali skrzywdzeni przez los i zostają w domu. Jak nie zwariować w betonowym kwadracie i kreatywnie spędzić urlop?

Mieszkam na szóstym piętrze, więc domowy wyjazd w góry mam zapewniony. Mam raczej ochotę na małą odskocznię od wysokogórskiego klimatu i odrobinę egzotyki. Takiej, żeby móc wrzucić zdjęcia drinków z palemką na instagram i pochwalić się opalenizną wśród znajomych.

Okej, skoro pomysł już mamy, pora przejść do jego realizacji. Najpierw od strony teoretycznej. Na praktykę przyjdzie jeszcze czas.

Skojarzenia. Oczekiwania. Realizacja. Trzy słowa, niezbędne podczas planowania wakacji w domu.

Skojarzenia

Słońce, plaża, woda, drinki, gitara, wiatr, leżenie, opalanie, pensjonat, ciepłe noce, romans, przygoda, książka, wakacyjna muzyka, lody, arbuz, piwo. To w zasadzie wszystko, co automatycznie kojarzy mi się z wakacjami nad morzem. Jednocześnie pokrywa się to z moimi oczekiwaniami, więc jestem w domu. Dosłownie. I nadal.

Jesteśmy zatem gotowi na realizację wszystkich planów. Jupi! Ja nie mogę się doczekać, a Ty? Ty pewnie też. Jasna sprawa. Do roboty!

Realizacja

Nie ma na co czekać - wakacje uciekają, a my jeszcze nic nie zrobiliśmy.

Na dobrą sprawę nasze działania wcale nie będą wymagały nadprzyrodzonych zdolności ani nawet zdolnego przyrodzenia, bo większość wymagań spełniamy od razu (o ile mamy gdzie mieszkać).

Pensjonatem się nie martwimy, bo nasz zylion-gwiazdkowy apartament z dostępem do internetu, telewizją (o ile ją oglądamy) i widokiem na okna sąsiadów oferuje nam nocleg przez cały rok. Z bieżącej wody korzystamy do oporu, a dzięki lodówce piwko nie będzie ciepłe. W dodatku mamy blisko do plaży.

No właśnie, miała być woda i piasek. Wszystko po kolei. Opalanie i bierny wypoczynek na świeżym powietrzu przenosimy na balkon/taras. Tam też zorganizujemy plażę i wodę. Wybór naczynia dowolny, może być nawet dmuchany basen. Gorzej z piaskiem. Ale jest na niego sposób, poznasz go nieco później (przy okazji wyjścia do sklepu po niezbędne produkty).

Póki jesteśmy w domu, możemy przygotować szereg wakacyjnych rozrywek. Na pierwszy ogień idzie muzyka, a z nią Spotify. W wyszukiwarce wpisujemy coś na kształt “best summer hits” i z wyszukanych playlist wybieramy tą, która najbardziej nam pasuje. W międzyczasie przygotowujemy książki, kocyk, leżaczek, grill etc. Ogranicza Cię tylko Twoja wyobraźnia. Po wszystkim zakładasz ciuchy i idziemy do sklepu.

Nie możemy przecież umrzeć z głodu (i pragnienia). Na liście naszych zakupów znajduje się alkohol (koniecznie lekkie piwa, mogą być radlery, Malibu, różowe wino), mleko (do Malibu), arbuz, ananas, mango (i inne egzotyczne owoce), lody i jakieś mięcho na grilla. W drodze powrotnej wstąp na plac zabaw i zabierz trochę świeżego piasku z piaskownicy. Musimy przecież zrobić plażę na balkonie.

Po powrocie do domu w zasadzie możemy zaczynać nasz wakacyjny wypoczynek. Chłodna woda w miednicy, piasek na balkonie, leżak, zimne drinki i słońce. “Jaja je kokodżambo” w Spotify, wakacyjna miłość z Tindera i urlop jak marzenie.

Na koniec zdjęcie na instagram i zazdrość w oczach znajomych.

Czy to koniec?

Oczywiście, że nie. Bo zanim zaczniesz wygrzewać się na swoim leżaczku, będziesz mieć jedno marzenie.

Niestety. Nic z tego. Spędzasz lato w mieście.

  • Love
  • Save
    1 love
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...