Łucja

Pałacyk w Promnicach





Jesienny czas! Cudownych blasków czas! O, dęby, buki, klony i platany, Ciepłych odcieni stubarwne organy, Na których złotą symfonię gra las!
O, pełne słońca przepychów i kras, Melancholijne milczące polany, Kędy przez liści ogniste dywany Przechodzi piękna bóg ostatni raz! Leopold Staff


Korzystając z cudownej, słonecznej pogody w dniu 11 listopada, postanowiliśmy pojechać do Promnic... Lubimy to miejsce bo to prawdziwa oaza spokoju... Położona w dawnej Puszczy Pszczyńskiej nad brzegami malowniczego Jeziora Paprocańskiego... Wąska droga prowadzi przez las... W tym dniu jest rozświetlony słońcem i mieniący się całą gamą barw jesiennych... Dojeżdżamy do pałacyku myśliwskiego... Od pierwszego wejrzenia budowla budzi mój zachwyt być może dlatego, że ma elementy konstrukcji ryglowej ... Pałacyk jest jednym z najpiękniejszych i najcenniejszych zabytków Śląska... Jest to reprezentacyjna budowla trzykondygnacyjna utrzymana w stylu angielskiego neogotyku z bardzo widocznymi wpływami niemieckimi...







Wchodzimy do westybulu... W centralnym miejscu znajdują się piękne, kręcone schody prowadzące na piętro... Przy nich i na ścianach są trofea myśliwskie... Po lewej i prawej stronie znajdują się kominki... A ponieważ dochodzi godzina jedenasta idziemy na kawę... To jeden z powodów przyjazdu do Promnic bo tutaj serwują wspaniałe desery i doskonałą kawę... Ja wybieram suflet czekoladowy z wiśniami na gorąco a Eryk, zapiekane polskie śliwki z migdałową kruszonką i lodami cynamonowymi... Prawdziwa poezja.





Na parterze pałacyku mieszczą się sale restauracyjne... Najpiękniejszym i największym pomieszczeniem jest Sala Kominkowa... Uwagę moja przykuwa ogromy kominek, misternie rzeźbione boazerie, malowidła, witrażowe okna, poroża, trofea myśliwskie, żyrandol z rogów jeleni...




Historia tego miejsca sięga XVI wieku. Tereny zakupił biskup wrocławski Baltazar von Promnic i zbudował tutaj rodowy dworek, który jednak z czasem podupadł... A kiedy Promnice znalazły się w posiadaniu rodu Hochbergów, Jan Henryk XI Herzog von Pless zlecił budowę pałacyku myśliwskiego, który spłonął w 1867 r w niewyjaśnionych okolicznościach... W rok później został odbudowany... I co ciekawe, ta przepiękna rezydencja zachowała swoją formę do obecnych czasów... Przed pałacykiem stoi pomnik świętego Huberta, patrona myśliwych... Prawdopodobnie rzeźba ta inspirowana była postacią księcia pszczyńskiego Jana Henryka XV... Tutejsze lasy obfitowały w zwierzynę łowną toteż na polowania przybywali najznakomitsi goście... To miejsce szczególnie upodobała sobie żona Jana Henryka XV, księżna Daisy...







Daisy lubiła odpoczywać wśród lasu i na skraju pięknego jeziora... Tutaj naprawdę była szczęśliwa, tak pisze w jednej z trzech autobiograficznych książek... Księżna nadała pałacykowi nowy wystrój pałacyku... Wprowadziła jasne ściany, jasne obicia mebli tym samym wnętrza stały się bardzo przyjemnie i lekkie... W końcu przyszedł czas spaceru brzegiem Jeziora Paprocańskiego, a potem powrotu do domu...


Mam nadzieję, że skończyły się moje problemy z komputerem... Od jutra będę odwiedzać blogi bo tęskno mi za Wami i nimi... Pragnę Wam podziękować za pamięć, odwiedziny i komentarze... Życzę miłego, słonecznego tygodnia... Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie...

Pragnę wyjaśnić, że nie mam ustawionej weryfikacji obrazkowej komentarzy... To "coś" przypominające angielszczyznę bądź chińszczyznę jest włączone przez Bloggera... Nie jestem w stanie tego usunąć... Jedyna moja rada przy publikowaniu komentarza, gdy ukaże się wąska ramka z napisem: wpisz dwa słowa, to należy klikać po prawej stronie w C, wtedy można utrafić w bardziej czytelne wyrazy.
Przepraszam za kłopot.


  • Love
  • Save
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...