Przetwory, przetwory kolorowe wspomnienie lata...
Dziś zbyt wiele nie napiszę :) Przyciągnęłam z mężem z targu 15 kg papryki, 20 kg fasolki szparagowej, 10 kg buraków i muszę to przetworzyć. Po za tym skrzynkę jabłek, 15 kg cebuli, 6 kg dynię, 20 główek czosnku (piękne duże, nie zmieszczę w dłoni zaciśniętej, po 1 zł sztuka). Za chwilę ruszam do produkcji papryki konserwowej, papryki w pomidorowej zalewie, buraków w słoiki na zimę, oraz fasolkę szparagową do słoików. Uwielbiam te chwile gdy wynoszę nowe produkty do spiżarki. Kobiety od wieków robiły przetwory, w okresie PRL-u prawie wszystkie pracowały również w soboty, miały rodziny, a większość z nich robiło przetwory, to była często jedyna szansa na urozmaicenie diety w ziemie. Całe rodziny były angażowane do produkcji przetworów. Przetwory na zimę w moim domu były przeróżne - włoszczyzna w solance, leczo w słoikach, owoce na kompoty, ogórki kiszone, konserwowe. Mama przynosiła od znajomych różne nowe pomysły na przetwory, czasem wyszły, czasem nie. Teraz w wielu domach zaginęła ta tradycja, wiele osób mówi, że się nie opłaca......jak dla mnie zawsze opłaca, bo wiem co jem i w jakich warunkach to jest przygotowane. Przede mną jeszcze przygoda z włoszczyzną, kalafiorem, śliwkami, burakami do zamrożenia. Idę do kuchni, bo od 15 mam sporo do załatwienia po za domem i trzeba będzie przerwać pracę. :)
Tak sobie myślę, że okresie PRL -u nie było co oglądać w tv, nie było internetu, komórek, nie każdy miał telefon stacjonarny, więc co było robić.......przetwory!! :)