Krzysiek Humeniuk

„Jesteś taka ładna”, czyli po co komplementować i jak to robić?

Kobieta i informatyk. Stereotypowo rzecz ujmując - w większości przypadków nie może wyniknąć z tego nic dobrego. Jeśli jednak stanie się tak, że po pierwszym spotkaniu dziewczę nadal będzie gotowe igrać z żywym ogniem, prawdopodobnie zaczną widywać się częściej. Aż któregoś dnia pojawi się magiczne „powiedz mi coś miłego” i, jak studentowi na ustnym egzaminie z elektrotechniki, nagle zacznie brakować oddechu, a serce przyspieszy jak perkusista Metalliki. Co wtedy?

Trochę śmieszkuję, bo sam jestem informatykiem, ale w większości przypadków niestety tak to wygląda. Na szczęście nie o nerdach i niestrudzonych studentach-hakerach będzie ten wpis, gdyż temat zahacza o szerszą grupę docelową, jaką są mężczyźni. Ogółem. Tym razem nie będę się czepiał biednych panów, bo nie chodzi o to, żeby wytykać błędy i śmiać się z tych, którym miłe słowa, jak kluska mięsa, nie przechodzą przez gardło bez popitki (dawkowanej najczęściej po 50 mililitrów), tylko dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje.

Zawsze było mi żal tych, którzy nie umieli zebrać się na odwagę i powiedzieć swojej dziewczynie, że wygląda fantastycznie w tej nowej sukience. Zacinali się w najgorszym możliwym momencie i tonęli z twarzą, z barwy przypominającą buraka. Z różnych powodów - bali się, że palną jakąś głupotę, pomylą spódniczkę z sukienką albo zwyczajnie zeżarły ich nerwy, bo nigdy wcześniej tego nie robili. Ot wielka mi trudność - wstać, popatrzeć w oczy i rzucić niezobowiązujące „jesteś śliczna”. Do zrobienia? Pewnie!

Niestety często jest to bariera nie do przeskoczenia, a zniecierpliwione panie czekają na pochwały ze strony swoich Misiów - że ładna fryzura, że makijaż taki dokładny, że tyłek zgrabny, że są bardzo mądrutkie i totalnie naj. A w łóżku to już w ogóle. KOSMOS. Komplementy dodają skrzydeł, zdrowo pompują ego i poprawiają humor - kto tego nie lubi? No dobra, mój wykładowca z pierwszego roku studiów pewnie miałby z tym problem… Ale to odstępstwo od normy, a wyjątek (w tym przypadku) wcale nie potwierdza reguły.

Skoro więc komplementy są takie super, nie mają ukrytych wad, a prawienie ich - choć często kłopotliwe i krępujące - przynosi same pozytywne efekty to wybacz, ale teraz zrujnuję wszystko, co do tej pory powiedziałem.

Komplementy są bezwartościowe, jeśli nie są szczere i prawdziwe. Rzucenie na dzień dobry „świetnie wyglądasz w tych leginsach” zabrzmi autentycznie miło jedynie w przypadku, kiedy rzeczywiście dziewczę będzie śliczne i szczupłe. W przeciwnym wypadku ofiara Twojego nieszczęsnego komplementu może odebrać go jako złośliwą uwagę, a Ciebie uznać za buca. Po co ryzykować? Lepiej w takiej sytuacji skupić się np. na tym, że „przyciemnione światło wydobywa z ciebie coś wyjątkowego. Zgasimy światło?”. Scena może skończyć się zupełnie inaczej…

Wiem, powiesz, że jestem chamski. Że przytaczam wyjęty z dupy przykład tylko po to, żeby pożartować z kobiet. Po pierwsze primo, to nie żarty. Po drugie primo, z facetami jest analogicznie. Przecież wielokrotnie powtarzane „jesteś taki przystojny” albo zostanie potraktowane jako inteligenta aluzja, że jest dokładnie odwrotnie, albo uznane jako najszczersza prawda. Bo facet próżnym stworzeniem jest i łatwo łyka komplementy, nawet te mocno przesadzone. Byleby przyłożyć końcówkę pompki do wentylu (i tak wynaturzonego ego) i solidnie dmuchnąć.

Bo przyjmowanie komplementów przez facetów nie należy do zjawisk paranormalnych.

- Zenonie, masz bardzo komfortowy samochód.
- Wiem, jest zajebisty! Jak ja!

Potrafisz to sobie wyobrazić? Tak, ja też. Bo nie ma większego znaczenia, czy odpowiesz kozacko jak kolega Zenon, czy wypalisz cichym „dziękuję” - większości mężczyzn nie sprawia problemu przyjęcie komplementu. I dobrze, bo, o ile jesteśmy świadomi swoich atutów, nie ma w tym żadnego nadużycia. Jesteś przystojny i czujesz się przed lustrem jak Gossling? Dziękuj za komplementy (jeśli ktoś w ogóle będzie chciał Ci je mówić). Gorzej z paniami - tutaj reakcja na komplement może być ciosem. Bo co, jeśli okaże się, że trafiłeś na jedną z poniższych opcji?

Aaaaa tam…

Typowe. Mówię: „Wyglądasz zjawiskowo!”, a dziewczyna odpowiada standardowym: „Aaa, daj spokój. To nic takiego”. Umniejszenie własnej własnej wartości i przedstawienie siebie w gorszym świetle. W męskim świecie nie do pomyślenia. „Ale masz dużego!”. Spodziewasz się odpowiedzi w stylu: „Ach, przestań. Nic takiego…”? :)

Doszukiwanie się podstępu

Mówiłem, że komplement na wyrost jest do dupy? Mówiłem. Doszukiwanie się podstępu jest takie mainstreamowe:
- Uwielbiam Twoje dłonie!
- Nieprawda! Są brzydkie, pomarszczone, a rano obgryzłam paznokcie. Wcale tak nie myślisz! :(
- …

Jeśli rzeczywiście są ładne i podobają Ci się to tłumaczysz, że miałeś dobre intencje i tak myślisz. Ale jeśli rzuciłeś tym tekstem, żeby było miło, masz przesrane, szykuj się na samotną noc i überfocha. Nie wyobrażam sobie komplementować czegoś, co szczerze mnie nie podnieca, ani nie cieszy oka. To słabe, a na pewno bardzo wyczuwalne przez drugą osobę. Nie warto.

Reakcji może jest tyle, ile kobiet. To piękne, ale bardzo ryzykowne.

A może będziesz miał szczęście i spotkasz osobę, która za każdy Twój komplement podziękuje albo przynajmniej się uśmiechnie? Może trafisz na kobietę, która poczuje, że naprawdę ją doceniasz? Może pomyślisz, że spotkałaś tego jedynego, który nie rzuca słów na wiatr i naprawdę jest zachwycony Tobą i Twoją kreacją?

Bo za komplementy trzeba dziękować i je odwzajemniać. Przecież sam fakt, że ktoś Ci je mówi, już sporo znaczy. Wcale nie musi tego robić. Musimy nauczyć się, że każdy z nas jest wyjątkowy i wszyscy zasługujemy na pochwały. W końcu nic nie leczy z kompleksów tak, jak one.

Wystarczy „dziękuję”.

A facet nigdy się nie zmieni. Zawsze będzie myśleć, że ma największego na świecie. I tak rzeczywiście jest.

  • Love
  • Save
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...