Aleksandra

The end of my hair loss!




Hello my lovely readers! :) You can translate it by clicking the "translate" button on the bottom of the site. Thank you for reading.
Ostatnio miałam duży problem z wypadającymi włosami. Po jednym przeczesaniu z czystej szczotki robił się istny futrzany zwierz. Nawet na płaszczu zauważałam skulone kłaczki. Jakby się uparły, żeby były zauważone. Cieszę się, że już się w tym uporałam. Dziś post dla tej części z Was, które również walczą z nadmierną utratą włosów.
Oprócz mojej włosowej rutyny, o której możecie przeczytać tutaj, postawiłam na coś jeszcze innego...

Siemie lniane.
Wszystkie przepisy na wykorzystanie go zewnętrznie znajdziecie u Anwen (Klik!). Ja używałam go jako maseczkę do włosów. Doskonale je nawilża, wygładza i stają się bajecznie błyszczące oraz pięknie pachną. Później przeczytałam o jego cudownych właściwościach na cały organizm. Uwielbiam siemie lniane z mlekiem i cukrem od dziecka, więc dla mnie to taki smakołyk, który rewelacyjnie poprawia stan włosów i paznokci oraz reguluje metabolizm. Jest on bogaty w błonnik, żelazo, cynk, magnez, wapń, potas witaminy: E, B1, B6, kwasy tłuszczowe omega-3. W skrócie samo zdrowie!


Maseczka jajeczna:
  • 1 łyżka olejku rycynowego (!może przyciemnić blond!) lub innego ulubionego,
  • 1 żółtko jajka,
  • 2 łyżki nafty kosmetycznej,
  • trochę soku ze świeżej cytryny.

Wszystkie składniki mieszam do uzyskania jednolitej konsystencji. Czasem dodaję jeszcze żelu z aloesu. Jeśli maseczka wyszła za rzadka - dosypuję do niej skrobi ziemniaczanej. Nakładam na włosy pod czepek kąpielowy i specjalny ręczniczek i trzymam około 30 min, czasem dłużej. Później zmywam bardzo łagodnym szamponem lub odżywką do mycia.
Testowałam wiele masek robionych w domu, nakładałam różne oleje, a także gotowe produkty. Nic jednak nie dorównuje masce jajecznej, którą stosowała moja babcia, mama i teraz ja. :) Jeśli nadal wolicie kupić coś gotowego to mogę Wam polecić Biovaxa zielonego - tego do włosów wypadających. Znajdziecie go w aptekach. Jest całkiem niezły (jak na sklepowy produkt).


Biotebal Jantar = zestaw idealny
Wszystkie osoby, które znam i używały Jantara są zachwycone nim. Jak tu nie być, kiedy skład jest taki bajeczny. Aż się roi od ekstraktów roślinnych i substancji aktywnych. W przeciwieństwie do innych wcierek - nie zawiera alkoholu, dzięki czemu nie wysusza i nie podrażnia skalpu. W dodatku jest łatwo dostępny i niedrogi. Używam tej odżywki od kilku lat, gdy tylko zauważam zwiększone wypadanie włosów. Przelewam do buteleczki z atomizerem, spryskuję i masuję skórę głowy.
Biotebal znam z polecenia. Lek ten zawiera bardzo dużą dawkę biotyny. Jest to witamina B7, która wspomaga procesy powstawania keratyny i różnicowania się komórek naskórka, włosów i paznokci. Od siebie dodam tylko, że zdecydowanie działa. Włosy są w lepszej kondycji, ale na efekt trzeba troszkę poczekać.




Zmiana nawyków żywieniowych.
Ostatnio postanowiłam troszkę inaczej się odżywiać.. Nie jest to jakieś maniakalne. Ot, ograniczam jedzenie typu fast food, słodycze i inne niezdrowe przekąski. Również nie objadam się już na noc. Oczywiście dopuszczam możliwość, małych wykroczeń (przecież jestem łakomczuchem). Po prostu chciałam poprawić moje samopoczucie. Źle mi było z uczuciem "ciężkiego głazu" na żołądku. Muszę przyznać, że to mój starszy brat, swoim zdrowym nastawieniem, troszkę mnie popchnął w tym kierunku. Zmiana ta miała też na pewno wpływ na stan moich włosów, dlatego o niej wspominam.

Mam nadzieję, że wpis pomoże Wam w walce z nadmiernym wypadaniem włosów. A może znacie na to jakieś inne sprawdzone sposoby? Chętnie się poczytam w komentarzach. :)
  • Love
  • Save
    12 loves 4 saves
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...