Carbonara. Słowo na dźwięk którego kurczą się tętnice, a cholesterol szybuje wysoko, wysoko w górę. Makaron, masło, boczek, żołtka i ser (czasami dodają jeszcze śmietanę!). Ktoś to sobie naprawdę nieźle wymyślił.
Jadłam ją w życiu trzy razy. Dokładnie pamiętam, bo to święto zawsze okupione wyrzutami sumienia. Pierwszy raz: osiem lat temu, w akademiku mojego jeszcze wtedy niemęża, przejęci realizowaliśmy przepis z gazetki kulinarnej dołączonej do Wyborczej. Drugi raz: szósta rano w Szpilce, Szparce lub Szpulce, tej po środku, na finał upojnej podróży przez Krakowskie Przedmieście. W zasadzie ten raz mnoży się razy pół – po zjedzonym talerzu, na boczkowym haju domówiłyśmy porcję na spółę. Mój żołądek cały dzień wspominał ten szczęsny poranek, ale niczego nie żałuję. Nigdy Trzeci raz: trzy dni temu, miała być lekka przekąska przed planowaną kolacją, ale w lodówce tak ładnie prężył boczek. Jajka, parmezan i makaron zawsze są. Zapadła więc carbonara.
Spaghetti carbonara (porcja na 4 osoby)
25 g masła
100 g boczku
1 ząbek czosnku. zmiadżony
350 g spaghetti
2 jajka, lekko rozkłócone
40 g parmezanu 40 pecorino (dałam 80 g parmezanu)
sól, pieprz
Na patelni rozpuść masło. Dodaj pokrojony boczek i ząbek czosnku. Smaż do momentu, kiedy czosnek stanie się brązowy. Usuń go z patelni i wyrzuć.
Makaron ugotuj al dente w osolonej wodzie. Odcedź i dodaj do boczku. Zdejmij patelnię z ognia. Wlej jajka, dodaj połowę parmezanu i szczyptę pieprzu. Wszystko dobrze wymieszaj, aby jajka pokryły makaron. Rozdziel porcje, każdą z nich posyp pozostałym parmezanem. Podawaj natychmiast, koniecznie z kieliszkiem czerwonego wina, które podobnież redukuje cholesterol, więc nie bój się wypić całej butelki.
Smacznego!
Ps. Zawartość boczku w boczku bywa różna, więc jeżeli ujrzysz na patelni jeziorko tłuszczu, możesz go trochę odlać. Otrzymasz wtedy carbonarę w wersji light, dużo bezpieczniejszą dla figury. Przepis na wersję pełnokaloryczną zaczerpnęłam z wielkiej włoskiej księgi The Silver Spoon.
The post Spaghetti carbonara appeared first on Gotuje, bo lubi.