Wierzcie mi lub nie ale to żaden wstyd kiedy dziecko bawi się plastikowymi zabawkami zamiast tymi eko drewnianymi w designerskim stylu.
Większość zabawek, które posiada nasza córka pochodzi od ludzi, mała część z nich jest używana a tylko garstkę kupiliśmy jej sami prosto ze sklepu. Zamiast darzyć ją co rusz nowymi duperelami wolę schować część starych i wyjąć po miesiącu by znów mogła się nimi zainteresować. Nie potrzebujemy zaśmiecać domu kolejnymi , które zamiast ją zainteresować to nudzą i zaczyna się rozpieszczanie. Nie, nie ma u nas miejsca na takie rzeczy.
Różowy samochodzik to prezent dla Lisy od
Cioci Ani i
Wujka Andrzeja (pozdrawiamy i ściskamy Was Bejbiki), którzy podarowali go jej jakieś 6 miesięcy temu. Przez ten czas woziliśmy Lisę w nim sami, paląc gumę w całym mieszkaniu. Cieszył się dużym zainteresowaniem ale to właśnie teraz jest jej ulubiona zabawka. Tuż po powrocie z Polski dziecko nie może się od niego odczepić.
Czekamy tylko aż nauczy się w nim sama wozić (na razie dobrze jej idzie jazda do tyłu). A Wy co myślicie o plastikowych zabawkach? Lubicie czy uważacie , że są tandetne?
kurtka / jacket - H&M (second hand) t-shirt - F&F (second hand) legginsy / leggings - H&M mokasyny / moccasins -
Jessica Buurman spineczka / hairband - H&M