Zbieranie


Cichcem - milczkiem przyszła jesień i pora zbiorów. Spędzam dużo czasu w ogrodzie, a potem w kuchni. Spiżarka zapełnia się słoikami i butelkami, dając poczucie bezpieczeństwa.
Wykopałam kartofle z dwóch zagonków, na trzecim, w słomie, są jeszcze zielone łodygi, więc poczekają. W tej chwili mam około 3 worków. Plon zadowalający, ale do wydajności kartofli "ozimych" mu daleko. Najładniejsze z tych z zagonków są jednak te, które posadziłam w kopczykach z ziemi, a dopiero potem grubo przykryłam sianem. Bardzo smaczne są te nasze ziemniaczki, różnicę widać już przy obieraniu, bo są takie bardziej zwarte i jakby suchsze, niż te pędzone na nawozach. Mają o wiele mniej wody, a więcej suchej masy. A po ugotowaniu to jest niebo w gębie.
Marchewka udała się też pięknie, trochę gorzej pietruszka, jakaś taka słabowita. to chyba wina miejsca, na którym ją posiałam - niezbyt żyznego, bo jesion z lipą ciągną tam soki.
Kapusta też już gotowa do zbiorów, poza nią pory i selery. Plonuje późna fasolka zielona. Fasola na suche ziarno ma już suche strąki, które muszę szybko zebrać, żeby nie było tak, jak z grochem. Oprócz tego ma dużo młodych strączków, a nawet jeszcze kwiaty.
Ostatnie pomidory czekają na przerobienie na sosy lub leczo.
A w lesie są grzyby. Kilka słoiczków już stoi na półce, na kuchni kaflowej suszą się pierwsze wianki podgrzybków. Bardzo lubię wyprawy do lasu, błądzenie po coraz to nowych bezdrożach, z dala od miejsc odwiedzanych tłumnie przez grzybiarzy. Zawsze coś znajduję, często nawet udaje mi się zapełnić kosz od kartofli w 2-3 godziny. Kilka dni temu przeszła koło mnie jakaś para, głośno narzekając, że nic nie ma w tym lesie. A ja w tym czasie o kilka kroków od nich kosiła podgrzybki całymi rodzinkami... Aż zaczynam wierzyć, że las wyczuwa mój prawie że nabożny stosunek do niego i sypie mi w zamian grzybami. Bo ja kocham lasy. Mogłabym tam spędzać całe dnie, zwłaszcza teraz, kiedy uprzykrzone gzy już wyginęły. Dla mnie jest to jak kąpiel dla duszy, taka leśna medytacja.
Tyle rzeczy jest do zrobienia, do zobaczenia, do przeżycia. Miałabym ochotę się sklonować...



Świat jest taki piękny, tajemniczy. Barwy są nasycone, powietrze chłodno-ciepłe, upajające jak wino. Winne jabłka spadają z drzew. Słońce ukosem prześwietla pnie drzew. Motyle ucztują na astrach. Alejkami snują się anioły, pająki próbują je zatrzymać diamentowymi sieciami wczesnym rankiem. Jest pięknie. Jest dobrze.


  • Love
  • Save
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...