Komiteptol

Po pierwszym krzyku


Przynajmniej 9 miesięcy planujemy i wyobrażamy sobie jak nasze życie będzie wyglądać po narodzinach dziecka a ono i tak nas zaskakuje.
Racjonalizm to moje drugie imię, więc nigdy nie zakładałam, że będzie łatwo i sielankowo. Jeśli coś jest dla mnie ważne to staram się też jak najwięcej na ten temat przeczytać i wyciągnąć swoje wnioski. Jeszcze przed ciążą i w jej trakcie czytałam, więc sporo i wypytywałam wielu dzieciatych znajomych. Tym sposobem, gdy na świat przyszła moja córeczka, większość rzeczy, choć nowych, niezwykłych a czasem i ciężkich było dla mnie zupełnie naturalne. Każdy dzień z nią to niespodzianka, ale kilka rzeczy zaskoczyło mnie całkowicie.

Odgłosy dżungli


Że dzieci są głośne wiedziałam i słyszałam. Że płaczą, gaworzą a te nieco starsze piszczą radośnie - oczywistość. Ale dlaczego nikt nigdy nie wspominał mi o tym, że będziemy z mężem zamiast spać to kulić się po kryjomu ze śmiechu słuchając odgłosów rodem z dżungli w wykonaniu tak małej Istotki? Często tak głośnych, że ciężko było przy tym zasnąć. Z czasem po prostu przyzwyczailiśmy się do nowego akompaniamentu w sypialni...





Ulotne wspomnienia


Słyszałam, że szybko zapomina się o trudnościach ciąży czy bólu porodowym, ale że miłe wspomnienia też są aż tak ulotne? Ten niemal odruch przystawiania dłoni do łona, nawet gdy tego brzucha to jeszcze nie było widać. Powtarzany tyle razy przez ostatnie miesiące a tu nagle poród pstryk! I odruchu nie ma.
Będąc już kilka miesięcy w ciąży miałam poczucie jakbym była w niej od zawsze i że to najnormalniejszy stan (tu muszę zaznaczyć, że od początku do końca czułam się bardzo dobrze). Ledwie tydzień po porodzie uświadomiłam sobie, że jest mi ciężko przypomnieć sobie jak czuło się ruchy dziecka w brzuchu. Pamiętam jak to wyglądało i gdzie co zazwyczaj wypinała. Pamiętam jak niezwykłe to było. Ale... To jak to się odczuwało jest tak ulotnym, mglistym wspomnieniem! A przecież czułam to codziennie jeszcze całkiem niedawno.

To wszystko mija


Wielokrotnie słyszę, że najgorsze są trzy pierwsze miesiące i że szybko one miną. Często mówione jest to w kontekście częstego wstawania nocą czy też kolek bądź innych dolegliwości brzuszkowych. I choć wiem, że rozmówcy mają jak najlepsze intencje to do mnie to wcale nie trafia. Ja chcę, by ten czas płynął jak najwolniej. Bym mogła nacieszyć się tą bezbronną Kruszynką zanim wyrośnie mi na samodzielną Pannicę. Wcale też nie wydaje mi się, że im później tym łatwiej. Owszem część niedogodności znika, ale pojawiają się nowe. Każdy okres jest piękny i niepowtarzalny. Dlatego chcę chłonąć każdą chwilę, bo wspomnienia są tak ulotne...
J.
  • Love
  • Save
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...