Jak innym słowem określić skarby, które leżą często na dnie szkatułki z biżuterią, czasem niosą przyjemne wspomnienia z egzotycznych wakacji, czasem są w rodzinie od lat... Cieszą oko, ale też brakuje im odpowiedniej oprawy. O oprawę zadbałam w przypadku powierzonej mi różowej perły oraz korala. Pomyśleć, że jubiler nie podjął tego wyzwania, a ja tak:)
Różową perłę (niemal okrągłą, spłaszczoną, ok. 8 mm średnicy) otuliłam koralikami i kryształkami. Zastosowałam pfg aluminium 11/0 i 15/0 oraz nieco kryształkami FP w trudnym do zidentyfikowania odcieniu różu. Sznur wykonany ściegiem spiral herringbone na 2k, przeplatany kryształkami.
Czerwony koral (wydłużony, prawie regularny kształt walca) zaplotłam w pfg starlight 11/0 i 15/0 oraz odrobinę 15/0 gold lustered african sunset.
W moich czeluściach koralikowych znalazłam natomiast kremowe perły, które z powodzeniem przekształciłam w kolczyki dla mamy. Z odrobiną pfg starlight (11/0 i 15/0) oraz opaque lustered navaho white (TT).