Zamyślenia


Aura zmieniła się nagle i radykalnie - nocami mrozi, dnie bardzo chłodne. Zapachy korzenne jesieni zniknęły, zaczyna pachnieć mrozem, gorzko i rześko. Zamglone ranki i popołudnia sprzyjają rozmyślaniom. Ludzie i zwierzęta garną się do pulsującego ciepłem pieca, otaczają się warstwami sierści, swetrów i milczenia.
Przeczytałam ostatnio dość trudny esej traktujący o mrówkach i pszczołach, a ściślej mówiąc o inteligencji indywidualnej i grupowej. Pojedyncza mrówka jest dość głupia, pszczoła nieco mniej, ale też inteligencją nie grzeszy. Natomiast ich wspólnota, czyli mrowisko lub rój, jest tworem bardzo inteligentnym. Porównano to do komputera, gdzie pojedynczy bajt jest ograniczony tylko do dwóch reakcji, ale liczne bajty dają możliwości, które znamy.
Ludzie też są stworzeniami społecznymi, nawet indywidualiści są wychowywani na mądrości pokoleń, inaczej nie umieliby nawet mówić, żeby wyrazić swój sprzeciw... Znam wielu ludzi i wszyscy, lub prawie wszyscy, są miłymi, inteligentnymi osobami. Każdy marzy o pięknie i dobru, zna je i docenia. Natomiast ludzkie społeczeństwo, w przeciwieństwie do mrówek, wydaje mi się tworem nie tylko głupim, ale wręcz szalonym. Jak inaczej wytłumaczyć to, że ludzie zatruwają całą planetę i siebie samych przy tym, że dążąc do piękna, tworzą brzydotę wszechobecną. Że jeden sympatyczny facet strzela do drugiego, który mógłby być jego przyjacielem? Że mając umiłowanie wolności w sobie, stajemy się posłusznymi żołnierzykami społeczeństwa korpoludków?
Jako społeczeństwo zachowujemy się jak śmiercionośne wirusy, zabijające organizm Ziemi-Matki.
Gdzie w tym wszystkim jest błąd?

Ktoś bardzo mądry powiedział, że najwyższym stopniem tworzenia jest tworzenie tego, co żyje. To daje wielką nadzieję, bo coraz więcej osób zaczyna tworzyć swoje ogrody. Ktoś inny, też mądry (przypisuje się to Einsteinowi), powiedział również, że wiek XX był wiekiem techników, a wiek XXI będzie wiekiem ogrodników, którzy zmieniając kawałek swojej ziemi zmienią też oblicze planety. Myślę, że w tym wypadku ważne jest podejście do ziemi, pochylenie się nad nią z miłością i zrozumieniem. Z czułością dla tej niebieskiej drobinki, tańczącej w nieskończonej przestrzeni kosmosu. Nie chodzi tu o samo posiadanie ziemi, wtedy najszczęśliwszy byłby ten, kto "posiada" najwięcej (znowu....), ale tak nie jest. Ważna jest postawa, nasz stosunek. Ziemi powinniśmy mieć tyle, ile damy radę. A jak mamy za dużo na nasze możliwości - posadzić las!

Odkąd mieszkam na wsi, odkąd stworzyliśmy wokół nas piękną i łagodną przestrzeń, sycę się tym pięknem jak pożywieniem. Bez niego pomału bym umarła z głodu. Myślę, że trwanie w pięknie, oglądanie go i sycenie się nim jest stanem naturalnym dla człowieka. Dlaczego więc wkoło tyle brzydoty? Przecież to nie kwestia pieniędzy, bo ładnie zagospodarować można swoje otoczenie przy bardzo niewielkich nakładach. Czasem nawet można puścić naturę samopas, a ona sama zadba o piękno i harmonię. Można też kształtować przestrzeń wokół siebie - to bardziej fascynujące nawet niż malowanie dzieł sztuki, bo żywy obraz zmienia się z porami roku, z latami...

Łowcy-zbieracze poświęcali każdego dnia najwyżej 4 godziny na pracę, to wystarczyło. Rolnicy pracowali nieco więcej, ale jeśli nie byli obciążeni daninami, tylko pracowali na siebie, to również 6-7 godzin dziennie wystarczyło, i to tylko w ciepłej porze roku. Popatrzcie na kunsztownie wykonane domy, wycinane ręcznie drewniane koroneczki i ganeczki, na pięknie tkane i haftowane stroje. Na taką twórczość trzeba było mieć czas...

Pozwólcie mi marzyć... o wioskach-ogrodach i miasteczkach jak z bajki, zamieszkałych przez mądrych, twórczych ludzi. Takich, którzy potrafią odróżnić konieczne od zbędnego, którzy są szczęśliwi, robiąc to, co lubią z zamiłowaniem i spokojem. I którzy mają czas dla siebie.... Może to marzenie wyłoni się z listopadowych mgieł? Jak mityczne Białowody?


  • Love
  • Save
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...