February Phone Mix
Luty był piękny! Piękniejszego lutego nie mogłabym sobie wymarzyć :) Wiadomo, pełnia księżyca, te sprawy, Walentynki, obrona pracy i coraz częstsze słoneczne poranki! Zobaczcie jak było!
Po obronie warto było się wyluzować, więc wybiegłam szczęśliwa z uczelni, pomyliłam tramwaje, ale dojechałam do mojej Mani, która czekała na mnie z moją ulubioną kawą mrożną w Columbusie.
Później dojechała do nas moja mama!
... a następnego dnia pojechałyśmy do Warszawy :)
a z Manią to wiadomo, było tak:
Później trzeba było te frytki nadrabiać...
I pożegnać Marysię...
To stąd ten smutek... ALE
Zaraz były Walentynki!
Mistrz kuchni mnie rozpieszcza...
..ale później trzeba to wszystko spalić...
..no więc tak biegam i biegam, bo wiem, że wieczorem serce i rozum zaciągnie mnie do kuchni..
a czasami to trzeba założyć stroje robocze i popracować!
i znowu jeść... w Dziurce od Klucza jest spoko, ale
w domu NALEPIEJ :)
o, i zaproszenie na ślub bliskich.. nie wiem skąd się tu wzięło.. w każdym razie jest piękne :)
To są pieski znajomych - kolejne dwa powody na to, że pieska fajnie mieć i tym samym zastęskniłam za moją minikruszynką, najpiękniejszą i najsłodszą:
jest cudowna, co tu dużo mówić..
za wakacjami też się tęskni.
Nowe kosmetyki z MACa pomagją na chwilę zapomnieć o wakacjach
a cukinia i bakłażan są pyszne jak nigdy dotąd :)
i na koniec tatuaże mojej mamy i siostry... również się nad nim zastanawiam, ale nie wiem czy kiedykolwiek się na to zdecyduję :)