Daria

Zużycia #4 kwiecień 2015



Czas na co miesięczny post ze zużyciami :-) Tym razem skończyłam tylko jeden produkt do makijażu i kilkanaście do pielęgnacji :-) Zapraszam do lektury :)

Ciało




Ziaja mleczko do ciała z olejkiem arganowym do skóry bardzo suchej, podrażnionej
. Koszmarnie się rozsmarowywał, przez co był niewydajny. Średnio sobie radził z przesuszoną skórą, więc do niego nie wrócę.

Dove pistacjowy żel pod prysznic. Już w poprzednim poście ze zużyciami pisałam, że kiedyś bardzo podobał mi się ten zapach. Nadal chętnie do niego wracam, ale to już nie to... :-)

Perfecta wygładzający cukrowy peeling do ciała lody melba. Ostatnio sięgam tylko po peelingi Perfecty, bo są w miarę wydajne (około 5 tygodni za 12,99 zł) i bardzo dobrze radzą sobie z moją skórą.

Perfecta mus do ciała wyciąg z grapefruita. Bardzo lubię masła do ciała Perfecty, ale ten zapach mi wyjątkowo nie podochodzi. Mam jeszcze jeden i będę musiała go zużyć, ale raczej nowych nie kupię.

Pat&Rub drenujący olej. Nie przepadam za tą firmą, ale kilka produktów jest naprawdę wartych uwagi, a ten olejek jest jednym z nim. Pełna recenzja tutaj.

Palmer's krem na rozstępy. Lubię kremy na rozstępy, bo bardzo dobrze nawilżają i uelastyczniają skórę :) Ten zużyłam z trudem, bo bardzo dziwnie pachniał. Miałam już różne produkty Palmer's i tylko ten krem miał taki dziwny zapach....

Luksja żel pod prysznic ze składnikami balsamu do ciała olej z pestek dyni. Dla mnie żel pod prysznic ma po prostu myć. Nie oczekuję nawilżenia, po to po kąpieli nakładam balsam. Ten mi nie podpasował, bo pachnie jak zwykłe mydło ;)

The Body Shop wild argan oil. Stały olejek o którym pisałam tutaj. Bardzo się z nim polubiłam. Już od kilku tygodniu posiadam nowe opakowanie. Piękne pachnie i idealnie koi podrażnioną skórę.

Twarz



Uriage woda termalna. Słynna woda termalna, którą ja się nigdy nie zachwycałam. Dodatkowo ostatnio odkryłam, że to ona odpowiedzialna jest za podrażnienie moich policzków! Woda idzie do kosza, już nigdy do niej nie wrócę.

Vichy Capital Soleil spf 50 skóra tłusta i mieszana. Ulubieniec. To ostatnie opakowanie z moich zapasów z zeszłego roku. Już kilka tygodni temu wyposażyłam się w ten krem w nowej odsłonie (zmieniona nazwa na Ideal Soleil). Nie wyobrażam sobie wyjść bez niego z domu.

Bioderma płyn micelarny. Kocham od 10 lat ;) Tym razem skusiłam się na czerwoną wersję, bo za litr zapłaciłam 64 zł w Ziko. Wiem, że dla większości osób to bardzo drogi płyn do demakijażu, ale dla mojej skóry, która nienawidzi wody, to ukojenie. Myję nim twarz dwa razy dziennie, gdy np przy myciu włosów woda dotknie mojego czoła, muszę od razu przemyć nim twarz i jeszcze długo mogłabym wymieniać, dlaczego tak dużo go zużywam :-))

Włosy


Batiste suchy szampon coconut&exotic. Kiedyś używałam suchych szamponów bardzo często, w każdym miesiącu miałam przynajmniej jedno zużycie. Teraz używam ich już tylko sporadycznie a tę butelkę miałam kilka miesięcy. Zostawia biały pył, który można usunąć suszarką, ale włosy i tak pozostaną matowe. Używam tylko w sytuacjach
awaryjnych :)

Isana efektiv-kur oil care. Jakiś czas temu ta maska była bardzo popularna na blogach, więc ja też uległam i ją kupiłam, szczególnie, że koszotwała niecałe 5 zł. Polskie tłumaczenie mówi, że mamy ją zostawić na włosach bez spłukiwania, w niemieckiej wersji nakazują nam ją zmywać, co też robiłam ;) Szczerze mówiąc trochę się nią zawiodłam. Działa ok jak na 5 zł, ale po tych wszystkich zachwytach spodziewałam się czegoś więcej.. Nie wrócę do niej.

Macadamia Natural Oil regenerująca maseczka do włosów. Nie płaczę nad kosmetykami, ale gdyby to leżało w mojej naturze, rzewnie bym zapłakała nad tą maskę. A w zasadzie jej zużyciem. Kocham jej całym sercem. I włosami. Wszystkim. Zapach piękny. Działanie jeszcze lepsze. Na targach kupiłam sobie jej trzecie opakowanie, więc nie będę płakać :-) Baaardzo wydajna. Używałam jej raz w tygodni przez prawie rok.

John Frieda full repair olejek do włosów. Bardzo wydajny, używałam go codziennie od września. Nie obciąża włosów, nie lepi się i pomaga w ujarzmianiu puszących się kosmyków. Raczej do niego nie wrócę, bo lubię testować nowe olejki.

Bumble&Bumble thickening szampon i odżywka. Bardzo lubię spray do włosów z tej serii, więc myślałam, że szampon i odżywka również się u mnie sprawdzą. Okazało się, że ten duet był bardzo przeciętny i na pewno nie był wart swojej ceny. Cieszę się, że miałam okazję go przetestować i nie wyrzuciłam pieniędzy w błoto :)

Dove oxygen moisture szampon i odżywka. Lubię szampony Dove, ale nie lubię ich odżywek i masek. Ten komplet mi podpasował i gdy tylko skończę swoje zapasy szamponowe, pewnie po niego sięgnę, bo często widuję zarówno szampon, jak i odżywkę na promocji w Rossmannie.

Makijaż



Estee Lauder Double Wear korektor w kolorze Light (recenzja). Nareszcie się skończył:) Korektor sam w sobie nie był taki zły, ale po prostu był za ciemny i musiałam go rozjaśniać tym oto białym podkładem. Na skórze zachowywał się tak jak każdy mocno kryjący korektor - gdy nałożyłam go zbyt dużo, by całkowicie zakrył moje cienie, wchodził w załamania, podsuszał skórę i się kruszył. Nie wrócę do niego ponownie, ale cieszę się, że go przetestowałam, bo mnie bardzo kusił.

Dłonie i paznokcie


Bath&Body Works piankowe mydło do rąk love peach&joy. Uwielbiam wszystko brzoskiniowe, więc skusiłam się na to mydło w promocyjnej cenie. Koszmarnie niewydajne (mydło za 29 zł starcza na 2 tygodnie?). Wcześniej miałam mandarynkowe, tamto bardziej wysuszało dłonie. Mam jeszcze jedno w zapasie o innym zapachu. Pewnie będę do nich wracać, ale nigdy w normalnej cenie.

Sally Hansen zmywacz do paznokci do wrażliwych paznokci. Kupiłam go w zeszłym roku na promocji -49% w Rossmannie. To był mój pierwszy drogi zmywacz i faktycznie widziałam różnicę w skórkach. Prawie w ogóle ich nie przesuszał a ze zmywaniem lakieru radził sobie bardzo dobrze:) Bardzo wydajny. Skończył mi się kilka tygodni temu a ja lakier zmywam przynajmniej raz w tygodniu.

OPI Avojuice sweet tea krem do rąk i ciała:) Kolejny torebkowy krem. Tak samo jak ten z Misshy, bardzo szybko się wchłania, ale nie poradzi sobie z suchą skórą. Pięknie pachnie, ale na samym końcu trochę trudniej go się wydobywa, niż zwykłe kremy w tubce. Kosztował około 14 zł. Na Allegro można go dostać za 10 zł, ale trzeba doliczyć przesyłkę. Cena nie jest niska zważywszy na pojemność 30ml, ale ja właśnie tylko takie malutkie kremy ze sobą noszę:)

The Body Shop wild argan oil. Stały olejek o którym pisałam
  • Love
  • Save
    Add a blog to Bloglovin’
    Enter the full blog address (e.g. https://www.fashionsquad.com)
    We're working on your request. This will take just a minute...